Ks. Mieczysław Lisiński (1877-1957)

Ojcem ubogich i sierot nazwany

full-130_rocznica_urodzin_ks._mieczyslawa_lisinskiegoSą ludzie wielcy a zarazem cisi, którzy poznawszy Chrystusa rozumieją i wypełniają przestrzeń między Jego słowami a człowiekiem. Do nich właśnie należał ten wielki, pochodzący z Żołyni jarosławianin. Zmarł 18 stycznia 1957 r. Tysiące ludzi z Jarosławia oraz przyjezdnych towarzyszyło mu w ostatniej drodze, która prowadziła z Kolegiaty na StaryIMG_0167 Cmentarz. Tam do dziś, obok kaplicy, w skromnym grobie spoczywają jego doczesne szczątki. Napis na grobie: „Ojciec ubogich i sierot”, wszystkim przychodzącym na cmentarz mówi, że oto te trzy słowa zawierają w sobie historię pięćdziesięciu lat życia w naszym mieście, historię, którą tworzyło kapłańskie serce.

Ks. Mieczysław Lisiński święcenia kapłańskie otrzymał 22 lipca 1900 r. z rąk bp. Józefa Pelczara. Pierwszą jego placówką, w której pełnił obowiązki wikarego, była Wielowieś niedaleko Sandomierza. Tam przebywał do 1903 r. a następnie został powołany na kapelana opactwa Benedyktynek w Przemyślu. Funkcję tę pełnił przez kolejne trzy lata. 18 września 1906 r. otrzymał nominację na zastępcę katechety w I Gimnazjum w Jarosławiu, a po czterech latach, 1 września 1910 r., został katechetą stałym. Katechetą był do 1935 r., kiedy to przeszedł na wcześniejszą emeryturę.
Jako kapłan, katecheta i duszpasterz ks. Lisiński gorliwie wypełniał swoje obowiązki. Jak wspominał jeden z jego uczniów, w sposób żywy i interesujący przekazywał młodzieży naukę Kościoła, interesował się swoimi uczniami, zwłaszcza tymi, którzy mieli problemy. Szczególną troską otaczał uczniów biednych, niejednokrotnie płacąc za nich czesne, aby mogli kontynuować naukę.

Okres pobytu ks. Lisińskiego w Jarosławiu to jednocześnie trudne czasy i wydarzenia dla naszej Ojczyzny; schyłek zaborów, wojny światowe i początki komunizmu. To wszystko stanowiło dla niego wielkie wyzwanie, ale też było okazją do uświęcania się poprzez służbę Bogu, Ojczyźnie i tym najbiedniejszym, osieroconym dzieciom.

Ks. Lisiński jeszcze przed pierwszą wojną światową myślał o założeniu w Jarosławiu sierocińca i na ten cel każdego miesiąca odkładał pewną kwotę pieniędzy ze swej pensji. Liczba sierot w tamtych czasach była duża, a pierwsza wojna światowa, jak również panujące po wojnie epidemie, np. grypa hiszpanka, która pochłonęła w Europie miliony ofiar, znacznie ją powiększyły. Sprawę utworzenia domu dla sierot ks. Lisiński codziennie polecał Bogu i jednocześnie działał. Dla tego dzieła umiał pozyskać osoby znaczące w mieście i arystokrację jak np. hrabinę Lisowiecką z Chłopic. Z wpłat tych osób, a także zbiórek zebrano część pieniędzy na zakup domu. Nadmienić należy, że listę składkową zawsze otwierał ks. Lisiński zwykle znaczącą sumą pieniędzy, dając tym samym przykład innym.

bizhub_C25_150721175855_0001W lipcu 1918 r. zakupiono dom przy ul. Weissa i po niezbędnych remontach, na prośbę ks. Lisińskiego, aby opiekować się dziećmi, 10 września 1919 r. przyjechały ze Starej Wsi trzy siostry służebniczki. W domu tym znalazło schronienie i opiekę czterdzieścioro dzieci. W 1921 r. ówczesny burmistrz Jarosławia Adolf Dietzius, ofiarował na potrzeby sierot swój dom przy ul. Grunwaldzkiej. Dom ten jednak był obciążony ogromnym długiem hipotecznym, który w całości spłacił ks. Lisiński, a chcąc zachować anonimowość nakazał urzędnikowi prowadzącemu księgi rachunkowe sierocińca, wpisać to jako ofiarę XY. W domu przy ul. Grunwaldzkiej zamieszkali chłopcy, a na ul. Weissa zostały dziewczynki.

3 marca 1921 r. przełożona generalna sióstr służebniczek matka Eleonora Jankiewicz przysłała kolejne trzy siostry do opieki nad chłopcami. W ten sposób dzieło ks. Lisińskiego się rozwijało. Siostry musiały sprostać wielu obowiązkom, a ks. LisińskiIMG_0182 zabiegał o fundusze na utrzymanie dzieci, codziennie przychodził i rozmawiał z nimi, pomagał w odrabianiu lekcji i troszczył się o nie jak ojciec. Jego podopieczni opuszczali sierociniec dobrze przygotowani do dorosłego życia, kończyli szkoły średnie, studia wyższe, w życiu zawodowym piastowali wysokie stanowiska, byli wśród nich księża i siostry zakonne.
Życie ks. Lisińskiego naznaczone było troską o innych. W latach międzywojennych przez 11 lat pełnił funkcję radnego w Radzie Miejskiej Jarosławia i jak podają krótkie wzmianki w przedwojennych jarosławskich gazetach, zawsze upominał się o biednych lub o młodzież. W 1945 r. ks. Lisiński został mianowany rektorem kościoła Świętego Ducha w Jarosławiu, do którego od razu zaczął przyciągać ludzi, tak że w ciągu kilku lat dwukrotnie zwiększyła się liczba rozdanych Komunii Świętych. Troszczył się też o młodzież, która przed lekcjami przychodziła się tam modlić. W zimie już o piątej rano przychodził do kościółka, sam odgarniał śnieg i całe dnie spędzał na spowiadaniu.
O wielkiej charyzmie i odwadze tego kapłana świadczy jeszcze jeden epizod z jego życia, kiedy to po odzyskaniu przez nasz kraj niepodległości w 1918 r., przyczynił się do przejęcia przez Polaków władzy w mieście, zapobiegając rozlewowi krwi.

Ks. Lisiński był człowiekiem skromnym, nie lubiącym rozgłosu, nie zostawił po sobie żadnych pism, ani pamiętników, jednak wiele jest jeszcze dowodów świadczących o jego wielkim sercu. Całe jego życie było służbą dla drugich i wiele dobra, które wyświadczył ludziom, odeszło wraz z nimi do Boga i tam żyje.

Marzena Kaplita

Źródło:

logonowa

Dodaj komentarz